Uber zawodzi inwestorów – akcje w dół o 8%
Po opublikowaniu wyników finansowych za pierwszy kwartał 2025 roku, inwestorzy zareagowali natychmiastowo: wartość akcji spółki spadła o 8%, co jest jednym z największych jednodniowych spadków od czasu pandemii COVID-19. To wyraźny sygnał, że Uber zawodzi inwestorów.
Firma ogłosiła wzrost przychodów o 14%, do poziomu 11,53 miliarda dolarów, jednak analitycy spodziewali się lepszego wyniku. Co więcej, zysk netto wyniósł zaledwie 0,2 miliarda dolarów – mniej niż przewidywano. To wszystko sprawiło, że inwestorzy stracili część zaufania do firmy, która przez lata uchodziła za lidera innowacyjnych rozwiązań w transporcie miejskim.
Przyczyny spadku wartości
Jednym z głównych problemów, na jakie wskazują analitycy, jest nasycenie rynku. Uber działa już w większości rozwiniętych krajów i coraz trudniej jest mu utrzymać dynamikę wzrostu przychodów bez ekspansji na nowe terytoria czy wprowadzenia nowych usług. Jednocześnie konkurencja nie śpi – lokalne aplikacje przewozowe, tradycyjne korporacje taksówkowe oraz rosnące znaczenie alternatywnych form mobilności, takich jak wynajem hulajnóg czy rowerów, podkopują dominację Ubera.

Nie bez znaczenia pozostają też rosnące koszty operacyjne, zwłaszcza te związane z zatrudnieniem kierowców i utrzymaniem infrastruktury IT. Uber musi inwestować ogromne kwoty w bezpieczeństwo, rozwój technologii oraz marketing, by utrzymać się na rynku. Tymczasem coraz więcej krajów wprowadza regulacje, które wymuszają na firmie bardziej tradycyjne formy zatrudnienia, co zwiększa koszty i zmniejsza elastyczność modelu biznesowego.
Niezadowolenie kierowców jako sygnał ostrzegawczy
Warto również zwrócić uwagę na coraz częstsze protesty kierowców współpracujących z Uberem. W wielu krajach – od Belgii, przez Holandię, po Polskę – pojawiają się manifestacje i strajki, w których kierowcy domagają się bardziej sprawiedliwych warunków pracy, wyższych stawek oraz większego wpływu na decyzje podejmowane przez platformę. Choć firma oficjalnie utrzymuje, że współpraca z kierowcami jest partnerska i oparta na elastyczności, wielu z nich czuje się ignorowanych i wykorzystywanych.
Zjawisko to nie tylko zagraża stabilności operacyjnej Ubera w poszczególnych krajach, ale też może wpływać na ogólny wizerunek marki. Spółka, która przez lata promowała się jako symbol nowoczesnej i demokratycznej ekonomii, coraz częściej postrzegana jest jako korporacja ignorująca potrzeby podstawowego ogniwa swojego biznesu – kierowców.
Co dalej z Uberem?
Spadek wartości akcji może okazać się punktem zwrotnym dla firmy. Inwestorzy będą oczekiwać konkretnych działań: ograniczenia kosztów, poprawy relacji z kierowcami oraz innowacji, które pozwolą firmie odzyskać dynamikę wzrostu. Z drugiej strony presja społeczna oraz zmiany regulacyjne mogą wymusić na Uberze przedefiniowanie modelu biznesowego i większe zaangażowanie w budowanie zaufania zarówno po stronie kierowców, jak i pasażerów.
Najbliższe kwartały pokażą, czy Uber potrafi odpowiedzieć na wyzwania, które sam w dużej mierze stworzył. Jedno jest pewne: era bezkrytycznego zachwytu nad platformami gig economy dobiega końca, a inwestorzy zaczynają wymagać realnych rezultatów, nie tylko opowieści o wzroście i innowacji.