Dynamiczna prowizja – erozja zaufania do UBER
Dynamiczna prowizja Uber, zwana także Flexible Service Fee, to model, który elastycznie dostosowuje wysokość opłat pobieranych od kierowców w zależności od wielu zmiennych rynkowych. Zamiast tradycyjnej, stałej stawki, dynamiczna prowizja zmienia się w czasie rzeczywistym, uwzględniając takie czynniki jak popyt na przejazdy, liczba kierowców w regionie, czy odległość dojazdu do klienta.
Jak działa dynamiczna prowizja?
Dynamiczna prowizja Uber opiera się na algorytmach, które biorą pod uwagę:
- Zapotrzebowanie na rynku – Prowizja może wzrastać w godzinach szczytu, podczas wydarzeń masowych (np. koncerty, mecze), lub gdy występuje niewystarczająca liczba kierowców.
- Koszty operacyjne – Wyższe opłaty są nakładane w przypadku dłuższego „dolotu” do pasażera lub trudnych warunków drogowych.
- Regulacje lokalne – Kształt dynamicznej prowizji różni się w zależności od regionu i regulacji prawnych.
Według Ubera, wprowadzenie dynamicznej prowizji pozwala zoptymalizować dochody platformy oraz „zapewnić kierowcom większą motywację do realizacji kursów w okresach zwiększonego zapotrzebowania”.

Wprowadzenie dynamicznej prowizji w Polsce
W Polsce dynamiczna prowizja została wprowadzona w drugiej połowie 2024 roku, zastępując wcześniejsze stałe stawki (średnio 20–25%). Jak wynika z danych kierowców, nowy system zwiększył prowizje UBER w niektórych przypadkach nawet do 40%. To wywołało niezadowolenie wśród kierowców, którzy zwracają uwagę, że ich przychody netto znacząco spadły, a brak transparentności systemu wywołuje frustrację.
Pierwsze reakcje:
- Wprowadzenie dynamicznych stawek stało się impulsem do rozpoczęcia organizacji środowiska kierowców. Powstają pierwsze grupy i stowarzyszenia, takie jak Stowarzyszenie Kierowców Przewozów Osobowych „Na Aplikacji”, które mają na celu ochronę interesów kierowców.
- W odpowiedzi na zmiany zainicjowano także akcję informacyjną skierowaną do opinii publicznej, której celem jest przedstawienie skutków dynamicznej prowizji.
Reakcje w innych regionach
Stany Zjednoczone
W Stanach Zjednoczonych dynamiczna prowizja została wdrożona wcześnie, jeszcze przed pandemią, jako sposób dostosowania modelu biznesowego do różnorodnych warunków regionalnych. Wywołało to mieszane reakcje: z jednej strony kierowcy z rynków o wysokim popycie (jak Nowy Jork czy San Francisco) zauważyli wzrost zarobków, ale na mniej aktywnych obszarach wielu skarżyło się na zbyt wysokie opłaty Ubera. Spory sądowe o „nieuczciwe praktyki handlowe” doprowadziły do ogłoszenia większej przejrzystości w sposobie naliczania dynamicznej prowizji.
Europa
W Europie reakcje były zróżnicowane. Francja i Niemcy, posiadające regulowane rynki przewozów osobowych, wymusiły ograniczenia na tego rodzaju zmienność opłat. W Niemczech Uber spotkał się z regulacjami nakazującymi zachowanie stałego poziomu opłat prowizyjnych. Z kolei w krajach skandynawskich wprowadzono surowe zasady ochrony kierowców, zmuszając Uber do przekazywania większej części zysków z przejazdów bezpośrednio do ich wykonawców.
Największe kontrowersje
- Brak przejrzystości – Algorytmy obliczające wysokość prowizji są zastrzeżone, co powoduje frustrację wśród kierowców.
- Rosnące koszty – Kierowcy skarżą się, że ich dochody są coraz mniejsze, a wydatki (np. paliwo) rosną.
- Społeczny opór – W Polsce, Francji i Belgii dynamiczna prowizja staje się katalizatorem społecznej mobilizacji kierowców, którzy chcą wywierać presję na Uber, by wprowadził bardziej przejrzysty system opłat.
Dynamiczna prowizja Uber to model, który dostosowuje koszty operacyjne do zmiennych rynkowych, ale jego wprowadzenie budzi kontrowersje. W Polsce zmiana ta wpłynęła negatywnie na zarobki kierowców, doprowadzając do organizacji środowiska oraz rozpoczęcia akcji informacyjnej. Podobne reakcje można zauważyć na świecie, co wskazuje na globalny charakter wyzwania, przed którym stoi Uber. Regulatorzy w Europie oraz presja społeczna mogą ostatecznie wymusić zmiany w systemie dynamicznej prowizji na korzyść kierowców.