Nadchodzi czas regulacji dotyczących pracy kierowców Uber również w USA
W Stanach Zjednoczonych temat prawnych regulacji dotyczących pracy kierowców aplikacji ridesharingowych, takich jak Uber, od lat budzi kontrowersje i jest przedmiotem intensywnych debat. W ostatnim tygodniu pojawiły się nowe propozycje legislacyjne, które mogą znacząco wpłynąć na funkcjonowanie tego sektora, szczególnie w stanach takich jak Kalifornia, będących pionierami w kształtowaniu polityki wobec tzw. gig economy (ekonomii współdzielenia). Rozważane zmiany, w tym wprowadzenie minimalnych stawek godzinowych dla kierowców, mają na celu poprawę warunków pracy, ale jednocześnie stawiają pod znakiem zapytania dotychczasowy model biznesowy Ubera i podobnych platform.
Kontekst historyczny i obecna sytuacja
Uber, od momentu swojego debiutu, działa w oparciu o model, w którym kierowcy są klasyfikowani jako niezależni kontraktorzy, a nie pracownicy etatowi. Dzięki temu firma unika obowiązków związanych z zapewnieniem świadczeń pracowniczych, takich jak ubezpieczenie zdrowotne, płatne urlopy czy minimalna płaca. Ten model pozwolił Uberowi na szybki rozwój i elastyczność, ale jednocześnie wywołał krytykę ze strony związków zawodowych, pracowników i niektórych ustawodawców, którzy wskazują na brak stabilności finansowej i ochrony socjalnej dla kierowców.
W Kalifornii, która jest jednym z kluczowych rynków dla Ubera, już wcześniej podejmowano próby uregulowania tej kwestii. W 2019 roku wprowadzono ustawę Assembly Bill 5 (AB5), która miała na celu przeklasyfikowanie wielu pracowników gig economy na etatowych, stosując tzw. test ABC do określenia statusu zatrudnienia. Jednak w 2020 roku, w wyniku kampanii finansowanej przez Ubera, Lyft i inne firmy (Propozycja 22), wyborcy w Kalifornii zatwierdzili wyjątek, który pozwolił tym platformom kontynuować traktowanie kierowców jako niezależnych kontraktorów, oferując im jednocześnie pewne ograniczone świadczenia, takie jak minimalne wynagrodzenie za czas aktywnych przejazdów czy ubezpieczenie zdrowotne dla najbardziej aktywnych kierowców. Propozycja 22 była jednak kompromisem, który nie zadowolił wszystkich stron, a obecne propozycje idą dalej.
Nowe propozycje regulacji
W ostatnim tygodniu władze Kalifornii oraz innych stanów, takich jak Nowy Jork, zaczęły sygnalizować nowe podejście do regulacji pracy kierowców ridesharingowych. Kluczowym elementem jest pomysł wprowadzenia minimalnych stawek godzinowych, które obejmowałyby nie tylko czas spędzony na przewożeniu pasażerów, ale także okresy oczekiwania na zlecenia. Obecnie kierowcy zarabiają głównie na podstawie przejechanych kursów, co oznacza, że w godzinach o mniejszym popycie ich dochody mogą być znikome, mimo że pozostają dostępni dla platformy.
W Kalifornii rozważana stawka minimalna miałaby być powiązana z lokalnym poziomem płacy minimalnej (w 2025 roku w Kalifornii wynosi ona 16,50 USD za godzinę dla większości pracowników, z planowanymi podwyżkami), ale dostosowana do specyfiki pracy w ridesharingu. Propozycja ta wynika z raportów wskazujących, że wielu kierowców zarabia poniżej godziwego poziomu, zwłaszcza po odliczeniu kosztów paliwa, ubezpieczenia i utrzymania pojazdu. Na przykład w Nowym Jorku, gdzie od 2018 roku obowiązują regulacje dotyczące minimalnego wynagrodzenia dla kierowców Ubera (obecnie ok. 19,96 USD za godzinę od kwietnia 2025 roku), władze zauważyły poprawę warunków życia kierowców, co zainspirowało inne stany do podobnych działań.
Potencjalny wpływ na model biznesowy Ubera
Wprowadzenie minimalnych stawek godzinowych mogłoby radykalnie zmienić sposób funkcjonowania Ubera. Obecnie firma czerpie zyski z elastyczności swojego modelu – płaci kierowcom tylko za wykonane kursy, a koszty przestojów ponoszą sami kierowcy. Jeśli jednak Uber musiałby zagwarantować wynagrodzenie za cały czas pracy, w tym okresy bezczynności, koszty operacyjne znacząco by wzrosły. Może to prowadzić do kilku scenariuszy:

- Podwyżki cen dla pasażerów: Aby zrekompensować wyższe koszty, Uber mógłby zwiększyć opłaty za przejazdy, co mogłoby wpłynąć na konkurencyjność wobec tradycyjnych taksówek czy innych platform.
- Ograniczenie liczby kierowców: Firma mogłaby wprowadzić bardziej rygorystyczne limity dotyczące liczby aktywnych kierowców w danym czasie, aby zminimalizować okresy przestoju.
- Zmiana modelu zatrudnienia: W skrajnym przypadku Uber mógłby zostać zmuszony do przeklasyfikowania kierowców na pracowników etatowych, co oznaczałoby konieczność oferowania pełnego pakietu świadczeń, ale także większą kontrolę nad ich harmonogramami pracy.
Reakcje stron
Propozycje te spotkały się z mieszanymi reakcjami. Z jednej strony, organizacje reprezentujące kierowców, takie jak Rideshare Drivers United, popierają zmiany, argumentując, że zapewnią one większą stabilność finansową i sprawiedliwość. Z drugiej strony, Uber i podobne firmy ostrzegają, że nadmierne regulacje mogą zaszkodzić innowacyjności i elastyczności, które są fundamentem ich sukcesu. W oświadczeniach prasowych Uber podkreśla, że wielu kierowców ceni sobie niezależność i możliwość pracy na własnych warunkach, a sztywne regulacje mogą to ograniczyć.
Władze stanowe, takie jak te w Kalifornii, stoją przed trudnym zadaniem wyważenia interesów pracowników i biznesu. Gubernator Gavin Newsom, który wcześniej popierał Propozycję 22, obecnie wydaje się bardziej otwarty na dalsze reformy, co może być związane z rosnącym naciskiem społecznym na poprawę warunków pracy w gig economy.
Szeroki kontekst i przyszłość
Nowe regulacje w USA wpisują się w globalny trend zwiększania ochrony pracowników platform cyfrowych. W Europie, na przykład, Unia Europejska pracuje nad dyrektywą platformową, która ma na celu zapewnienie minimalnych praw pracowniczych dla osób pracujących za pośrednictwem aplikacji. Stany Zjednoczone, choć tradycyjnie bardziej niechętne regulacjom, zaczynają podążać podobną ścieżką, szczególnie w progresywnych stanach.
Dla Ubera i innych firm ridesharingowych najbliższe miesiące będą kluczowe. Jeśli propozycje minimalnych stawek godzinowych zostaną uchwalone w Kalifornii, mogą stać się precedensem dla innych stanów, a nawet wpłynąć na politykę federalną. W dłuższej perspektywie może to zmusić giganty technologiczne do gruntownej rewizji swoich modeli biznesowych, balansując między zyskami a odpowiedzialnością społeczną.
Podsumowując, nowe propozycje regulacji w USA, zwłaszcza w Kalifornii, to kolejny krok w ewolucji podejścia do pracy w ekonomii współdzielenia. Choć ich celem jest poprawa warunków życia kierowców, stawiają one przed Uberem wyzwanie dostosowania się do bardziej uregulowanego środowiska, co może zrewolucjonizować branżę ridesharingową w nadchodzących latach.