Uber przyłapany na niekonsekwencji – tłumaczy, dokąd trafiają opłaty
Pod naciskiem opinii kierowców masowo krytykujących spadające przychody ze współpracy z platformą Uber rozpoczął kampanię informacyjną mającą na celu przedstawienie, dokąd trafiają opłaty pobierane przez platformę. Według Ubera, celem tej inicjatywy jest zwiększenie przejrzystości finansowej i rozwianie wątpliwości dotyczących struktury prowizji. Jednak wielu kierowców zwraca uwagę, że pomimo tej akcji, rzeczywisty obraz rozliczeń nadal budzi poważne wątpliwości. Nasz portal wielokrotnie sygnalizował kwestie dotyczące rzetelności przedstawianych danych, a nowe informacje wydają się potwierdzać te obawy.
Nieoczywista struktura rozliczeń
Z punktu widzenia kierowcy rozliczenia Ubera przedstawiają się w sposób nieoczywisty. W analizowanym przykładzie rzeczywistego zestawienia tygodniowego widzimy, że kierowca otrzymał zaledwie 57,4% całkowitej opłaty pasażera, podczas gdy Uber pobrał 23,1% jako swoją prowizję. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że rzeczywiście prowizja Ubera wynosi mniej niż deklarowane 25%. Jednak w rzeczywistości struktura kosztów wygląda inaczej.
Kto faktycznie pokrywa koszty promocji Ubera?
Dodatkowo, w rozliczeniu pojawia się pozycja „Promocja dla klienta od podmiotu zewnętrznego”, która wynosi 8,5% całkowitej kwoty. Co istotne, ta promocja nie jest pokrywana przez Ubera, lecz obciąża ostateczny przychód kierowcy. Gdyby ta kwota nie była potrącana, kierowca otrzymałby około 66% wpływów od pasażerów, a nie 57,4%. W praktyce oznacza to, że koszty promocji, które powinny być ponoszone przez platformę, są faktycznie przerzucane na kierowców, pomniejszając ich wynagrodzenie. W tym konkretnym przypadku kwota jaką stracił kierowca w wyniku obciążania go promocją dla pasażerów wyniosła ponad 45zł.

Uber zaprzecza, ale dane mówią inaczej
Uber konsekwentnie zaprzecza, jakoby kierowcy mieli pokrywać koszty promocji. W oficjalnych komunikatach firma twierdzi, że wszelkie rabaty i promocje są finansowane przez platformę. Jednak dane z rzeczywistych rozliczeń pokazują coś innego – promocje te są uwzględniane jako element redukujący przychód kierowcy, co oznacza, że to on finalnie za nie płaci.
Zmiana modelu rozliczeniowego i reakcje kierowców
Kierowcy, którzy analizują swoje rozliczenia, zwracają uwagę na fakt, że dawniej promocje dla pasażerów były całkowicie finansowane przez Ubera. W obecnym modelu rozliczeniowym ta praktyka uległa zmianie, a koszty promocji stały się ukrytym obciążeniem dla kierowców. Wielu z nich wyraża frustrację, że mimo oficjalnych zapewnień Ubera, w rzeczywistości tracą część zarobków na pokrycie strategii marketingowej platformy.
Brak reakcji partnerów flotowych
Warto także zauważyć, że partnerzy flotowi, którzy formalnie współpracują z Uberem i mają podpisane umowy, w dużej mierze nie reagują na tę sytuację. Tymczasem to właśnie oni mają największą siłę przebicia w negocjacjach z platformą i mogliby domagać się większej przejrzystości w systemie rozliczeń.
Reasumując, mimo kampanii informacyjnej Ubera i zapewnień o niskiej prowizji, rzeczywistość wygląda inaczej. Struktura rozliczeń pokazuje, że faktyczne obciążenie kierowców jest wyższe, niż sugeruje oficjalna narracja firmy. Promocje dla pasażerów, zamiast być kosztem Ubera, stanowią dodatkowy ukryty wydatek dla kierowców, co budzi uzasadnione obawy o transparentność i uczciwość systemu rozliczeń.