Jak Bolt rozdaje bany według własnego widzimisię
Na portalu Trojmiasto.pl opisano niepokojącą sytuację, do której doszło podczas nocnego kursu zamówionego przez aplikację Bolt. Pasażerka, pani Weronika, zgłosiła molestowanie ze strony kierowcy. Miał on podczas jazdy złożyć jej niedwuznaczną propozycję seksualną. Kobieta zgłosiła incydent do Bolta, oczekując reakcji i wyciągnięcia konsekwencji wobec kierowcy. Tymczasem ku jej zdumieniu… to jej konto zostało zablokowane. Oficjalny powód? „Złamanie zasad społeczności Bolt”.
Dopiero interwencja mediów i nagłośnienie sprawy doprowadziły do cofnięcia tej decyzji oraz deklaracji współpracy z policją. Jak to możliwe, że ofiara niepokojącego zachowania zostaje potraktowana jak sprawczyni? Czy w centrali Bolta naprawdę nikt nie analizuje treści zgłoszeń przed wyciągnięciem tak poważnych konsekwencji?
To niestety nie pierwszy taki przypadek. Kilka tygodni temu opisywaliśmy na naszym portalu sytuację, w której kierowca Bolta został zablokowany pod zarzutem rzekomej „dyskryminacji”, mimo braku konkretnych dowodów i bez możliwości realnej obrony. Ban nadano po zgłoszeniu pasażera, bez uwzględnienia wersji wydarzeń kierowcy.
Bolt deklaruje, że bezpieczeństwo pasażerów i kierowców jest dla niego priorytetem, jednak praktyka pokazuje coś zupełnie odwrotnego. W oficjalnych dokumentach firmy mowa jest o dokładnej analizie zgłoszeń, weryfikacji przez pracowników i możliwości odwołania. Tymczasem rzeczywistość wskazuje na system oparty na impulsie i pierwszeństwie zgłoszenia – kto pierwszy, ten wygrywa, niezależnie od faktów. W takich warunkach zarówno pasażerowie, jak i kierowcy są bezbronni wobec błędnych, a często automatycznych decyzji.
Powszechnie znane są relacje użytkowników, zarówno w Polsce, jak i za granicą, którzy opisują niemal identyczny schemat działania Bolta: brak konkretnej odpowiedzi na zgłoszenie, szablonowe wiadomości, brak możliwości kontaktu z człowiekiem, znikoma transparentność w procesie odwoławczym. Zgłaszający nie dostaje żadnych informacji o przebiegu weryfikacji, nie jest też informowany o tym, czy druga strona przedstawiła dowody lub wyjaśnienia.

Problemem jest też brak równowagi w traktowaniu stron konfliktu. W przypadku kierowców decyzje o zawieszeniu zapadają często na podstawie pojedynczego zgłoszenia – bez rozmowy, bez dowodów, bez nagrań. To szczególnie niebezpieczne w kontekście fałszywych oskarżeń. Z kolei pasażerowie, którzy zgłaszają poważne naruszenia – jak w przypadku pani Weroniki – są ignorowani, a czasem wręcz karani.
Bolt nie informuje także, kto i na jakiej podstawie podejmuje decyzję o blokadzie konta. Brakuje przejrzystych zasad postępowania, jasnych kryteriów, a także możliwości realnego odwołania czy niezależnej mediacji. To nie tylko godzi w prawa użytkowników, ale także podważa zaufanie do całej platformy.
System weryfikacji zgłoszeń, jaki obecnie funkcjonuje w Bolt, nie spełnia podstawowych standardów sprawiedliwości proceduralnej. Brakuje w nim domniemania niewinności, możliwości obrony, oraz wglądu w zgromadzone przeciwko użytkownikowi materiały. To wszystko sprawia, że korzystanie z aplikacji – zarówno jako pasażer, jak i kierowca – staje się ryzykowne i frustrujące.
Opisane przypadki – zarówno bezpodstawna blokada pasażerki zgłaszającej molestowanie, jak i zbanowanie kierowcy oskarżonego o rzekomy rasizm – pokazują, że Bolt stosuje politykę sankcji bez rzetelnego dochodzenia. To niebezpieczny precedens, który może dotknąć każdego, niezależnie od tego, po której stronie aplikacji się znajduje.
Jeśli Bolt chce być poważnym graczem na rynku przewozów, musi nie tylko deklarować standardy bezpieczeństwa, ale także zapewnić uczciwy, transparentny i przewidywalny system ich egzekwowania. Bez tego coraz więcej użytkowników będzie czuć się nie jak partnerzy, ale jak pionki w algorytmie, który może ich z dnia na dzień wykluczyć – bez słowa wyjaśnienia i bez możliwości obrony.

Brawo dla Bolta . Jeśli doszło do takiej sytuacji Pani powinna to zgłosić na Policję, a nie na aplikacje . Jeśli sprawa była by zgłoszona to wtedy Policja w tej sprawie skontaktowała by się z Boltem jako prowadzaca postępowanie. Tak to jest tylko pomówienie, więc i blokada konta tej Pani . Słuszna polityka firmy .
Bolt jak i Uber dają kierowca śmieszne stawki kierowcy traktowani są jak murzyni którzy zarabiają malutkie pieniądze niedługo te firmy upadną jeszcze trochę bo kierowcy przestaną jeździć za miskę ryżu
W 2016 jak jeździłem, pisali to samo.