Dlaczego pasażerowie Bolta coraz dłużej czekają na kurs?

Artykuł opublikowany niedawno na portalu SpidersWeb zwraca uwagę na coraz częstszy problem pasażerów Bolta: znacznie wydłużony czas oczekiwania na przyjazd kierowcy. Pomimo aktywnej promocji i pozornie atrakcyjnych cen, pasażerowie Bolta coraz dłużej czekają na kurs. Zjawisko to jest szczególnie dotkliwe nocą i we wczesnych godzinach porannych, gdy popyt na przewozy rośnie, a kierowcy systematycznie odrzucają zlecenia. Czy winna jest wyłącznie polityka rabatowa aplikacji? Nie do końca. Problem jest znacznie bardziej złożony i ma kilka bardzo konkretnych, merytorycznie ugruntowanych przyczyn.

1. Zbyt niska cena bazowa i minimalna stawka za kurs

Chociaż promocje oferowane pasażerom nie pomniejszają bezpośrednio kwoty należnej kierowcy, to podstawowa struktura wynagrodzenia pozostaje niezmienna od lat. W wielu miastach Bolt utrzymuje stawkę około 1,80 zł za kilometr i 0,25 zł za minutę jazdy, przy bazowej opłacie startowej na poziomie 4,00–5,00 zł.

Po odjęciu prowizji aplikacji (która sięga 31% brutto), a także uwzględnieniu kosztów paliwa, amortyzacji pojazdu oraz dolotu do pasażera, efektywna stawka, jaką uzyskuje kierowca, często spada poniżej 1,50 zł za kilometr. W wielu przypadkach bywa to mniej niż koszt uzyskania przychodu, a tym samym zniechęca kierowców do podejmowania takich kursów.

2. Problem dolotu: gdy opłacalność kursu znika

W praktyce, jeśli kierowca musi dojechać 3–4 kilometry do pasażera, a sam kurs ma wynieść np. 5 kilometrów, to opłacalność takiego zlecenia jest znikoma. W rzeczywistości kierowca spala paliwo i zużywa czas na dolot, który nie jest w żaden sposób wynagradzany. Co więcej, aplikacja Bolta nie zawsze pokazuje kierowcy rzeczywistą odległość do pasażera przed przyjęciem kursu, co oznacza ryzyko zaakceptowania nieopłacalnego zlecenia.

3. Mnożniki zamiast realnych zachęt? Problem niskiej ceny wyjściowej

pasażerowie Bolta coraz dłużej czekają na kurs

Obiektywnie rzecz ujmując, Bolt częściej niż Uber stosuje dynamiczne mnożniki ceny bazowej w momentach wzmożonego popytu. Teoretycznie ma to motywować kierowców do pracy w trudniejszych warunkach – np. nocą czy podczas wydarzeń masowych. Jednak w praktyce działanie tego mechanizmu jest ograniczone przez… samą bazową cenę usług.

Pasażerowie przyzwyczajeni na co dzień do bardzo niskich opłat (często <10 zł za krótki kurs) traktują pojawienie się mnożnika jako coś nadzwyczajnego, nieakceptowalnego i często rezygnują z przejazdu. Tymczasem realny koszt pracy kierowcy – biorąc pod uwagę prowizję, dolot, zużycie pojazdu i czas – bardzo często przekracza to, co system proponuje w standardowych godzinach.

Efekt? Nawet gdy pojawiają się mnożniki, nie zmienia to sytuacji, bo klient nie chce zapłacić więcej, a kierowca nie chce jechać taniej. Mechanizm zachęt jest więc teoretyczny – nie rozwiązuje problemu niskiej podaży.

4. Ubytek doświadczonych kierowców z systemu

Wielu kierowców z wieloletnim stażem, ocenami 4.9+, znajomością miasta i od lat promujących działalność Bolt, zostało zablokowanych lub usuniętych z platformy na podstawie bezpodstawnych zgłoszeń pasażerów bez realnej możliwości odwołania się czy weryfikacji sytuacji. Przypadki takie opisywaliśmy już na „Na Aplikacji”, a do redakcji regularnie napływają kolejne podobne historie.

Efektem tych decyzji jest nie tylko osłabienie podaży kierowców, ale również obniżenie średniego poziomu jakości obsługi. Nowi kierowcy często nie znają topografii miasta, nie radzą sobie z trudniejszymi kursami i nie mają ugruntowanej etyki pracy w aplikacji.

5. Błędne koło złej obsługi i złych decyzji

System staje się zapętlony: niskie stawki zniechęcają kierowców, pasażerowie zgłaszają niezadowolenie z powodu długiego oczekiwania lub niskiej jakości kursu, a w odpowiedzi platforma jeszcze bardziej ogranicza zaufanie do kierowców zamiast zrewidować model wynagrodzeń. W efekcie cierpią wszyscy: kierowcy, pasażerowie i reputacja samej aplikacji.

Niska cena nie gwarantuje dobrej usługi

Z perspektywy pasażera, taniość kursu może wydawać się korzystna. Ale jeśli ta cena nie zapewnia kierowcy realnego wynagrodzenia za jego pracę, to usługa przestaje działać. Długi czas oczekiwania, wielokrotne odrzucenia kursu, przypadkowi kierowcy najczęściej imigranci bez znajomości miasta oraz specyfiki ruchu drogowego i niska jakość obsługi to tylko objawy głębszego problemu: systemu, w którym tanio znaczy nierealnie.

Jeśli Bolt chce zachować konkurencyjność i zaufanie klientów, powinien pilnie przemyśleć stawki bazowe, politykę wobec kierowców i strukturę zachęt. W przeciwnym razie atrakcyjne ceny dla pasażerów pozostaną tylko ładnym ekranem powitalnym, za którym nie będzie już nikogo, kto chciałby po nich przyjechać.

Udostępnij ten wpis